Zarejestruj się a będziesz otrzymywać ciekawe informacje z Indii, Nepalu, Bhutanu, Chin i Tybetu

A A A
Gwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywnaGwiazdka nieaktywna
 

Stambuł, Amofta Hotel Taksim. W cieniu Kapelusza Panama.

Muzeum Atatürka. Kamienie, fotografie, ideologia. Wychodzę, a Stambuł natychmiast mnie pochłania – pulsujący tygiel, gdzie Wschód ściera się z Zachodem.

Idę piechotą do dzielnicy Taksim. Amofta Hotel mój azyl. Niewielki, przycupnięty w bocznej uliczce, jakby chciał uniknąć zgiełku. Wchodzę. Lobby. I on.

Starszy mężczyzna. Kapelusz panama, plecione buty, jasny garnitur. Dokładnie tak, jak na wielu zdjęciach uwieczniono Mustafę Kemala Atatürka w okresie jego rewolucyjnych reform. Miałam wrażenie, że jego postać wyglądała jak kadr z starego filmu, nagle wyświetlony w kolorze.

- Przepraszam, czy mogę zrobić panu zdjęcie?

- (Kiwa głową, lekko się uśmiechając) Proszę.

- Pana strój… przypomina mi zdjęcia Atatürka. To… świadomie?

- (Patrzy na swój kapelusz) To były inne czasy. Lepsze? Gorsze? Trudno powiedzieć.

- Zmieniło się wiele, prawda?

- Zmienia się ciągle. Ale pewne rzeczy… pozostają. W sercu. W pamięci.

Podchodzę do lustra, naznaczonego patyną czasu, chcąc uchwycić kadr. W jego srebrzystej tafli odbija się nie tylko starszy pan w swoim nostalgicznym stroju, ale i młody recepcjonista, stojący za ladą. Nienagannie ubrany w ciemny garnitur i kamizelkę, patrzy prosto w obiektyw, a w jego pewnym spojrzeniu widzę tę samą śmiałość, tę samą iskrę determinacji, która musiała płonąć w oczach pionierów republiki.

Atatürk. Reforma. Słowo, które w Turcji wciąż rezonuje. Alfabet. Zmiana. Przesunięcie, które miało zdefiniować naród na nowo. Arabskie litery, jak ciężar przeszłości, łacińskie, jak obietnica nowoczesności. Szkoła. Świecka. Bez religii, ale z wiedzą. Francuski. Język elit, język Zachodu. Alfabet zmienił litery. Ale czy zmienił myślenie?

W wyobraźni przenoszę się do tamtych lat. Młody Turek, zafascynowany wizją Atatürka, porzuca tradycyjny fez, symbol osmańskiej przeszłości, na rzecz zachodniego kapelusza. W świeckiej szkole uczy się matematyki, fizyki, języka francuskiego – kluczy do świata nauki i kultury Zachodu. Otwiera niewielki hotel w pobliżu tętniącego życiem placu Taksim, pragnąc, by jego progi były otwarte na nowości, na gości z Europy. Wierzy w siłę reform, w odcięcie szkolnictwa od religii, w rewolucyjną zmianę alfabetu, która miała wyzwolić umysły i przybliżyć Turcję do nowoczesności.

Dziś, po latach, ten sam mężczyzna, choć siwy i zmęczony upływem czasu, wciąż nosi ten sam strój. Siedzi w lobby swojego hotelu, a w odbiciu lustra widzi nie tylko swoje zmarszczki, ale i cień młodzieńca, który z nadzieją patrzył w przyszłość. Jednak ten obraz konfrontuje się z rzeczywistością Turcji Anadolii, gdzie wciąż żywa jest tradycja, gdzie na ulicach wschodnich miast wciąż można spotkać mężczyzn w fezach, a kobiety w chustach na głowach. Tam, duch reform Atatürka, choć obecny w podręcznikach i oficjalnych uroczystościach, nie zawsze zdołał wykorzenić głęboko zakorzenione zwyczaje i przekonania.

A teraz? Siedzi. W kapeluszu typu panama. Czas płynie, ale on się nie zmienia. W lustrze widzi siebie. Młodego. Spojrzenie. To samo? Czy to tylko nostalgia? Czy ten młody człowiek, ten recepcjonista, jest jego kontynuacją, czy tylko produktem tamtych zmian? Czy jego świat, świat reform i nadziei na Zachód, znajdzie swoje odbicie w przyszłości Turcji, w spojrzeniu młodych ludzi takich jak recepcjonista? Lustro milczało, pozostawiając mnie z tym samym, otwartym pytaniem.

Reforma alfabetu była krokiem odważnym, ale i koniecznym. Stary alfabet osmańsko-turecki, z jego arabskimi korzeniami, stanowił realną barierę dla rozwoju społeczeństwa. Wyobraźmy sobie trud zwykłego rolnika czy rzemieślnika, który chciałby nauczyć się czytać i pisać. Złożoność pisma, brak precyzyjnego odwzorowania dźwięków tureckich – wszystko to sprawiało, że edukacja pozostawała przywilejem nielicznych. Wprowadzenie prostszego alfabetu łacińskiego było jak otwarcie drzwi do wiedzy dla milionów, dając im narzędzie do rozwoju i uczestnictwa w nowoczesnym świecie.

Alfabet. Zmiana. Czy to wystarczy? Czy zmiana liter zmienia mentalność? Czy zmienia naród? Atatürk wierzył, że tak. Że alfabet to narzędzie. Narzędzie, które miało przekształcić Turcję.

Czy ten hotel, z właścicielem niczym relikt minionej epoki, nie przypomina Turcji? Kraju, który z determinacją porzucił tradycyjny fez na rzecz zachodnich fasonów, pragnąc wkroczyć w nowoczesność, lecz w głębi swych prowincji wciąż pielęgnuje tradycję i opiera się narzuconym zmianom.

Równie złożone i pełne zwrotów akcji są aspiracje Turcji związane z Unią Europejską. Czy to nie było w pewnym sensie powierzchowne pragnienie akceptacji Zachodu, manifestowane przez przyjmowanie zachodnich standardów i odrzucanie niektórych tradycyjnych symboli, podczas gdy w głębi kraju, szczególnie na wschodzie, wciąż silne są inne wartości i inna wizja świata?

Czy to pragnienie zbliżenia nie napotkało na wewnętrzną barierę, na niegotowość do pełnego przyjęcia wszystkich warunków i konsekwencji tak głębokiej integracji?

Ten kapelusz panama w stambulskim hotelu staje się symbolem tego podziału. Symbolizuje modernizację, otwarcie na Zachód, ale jednocześnie przypomina o trwałości tradycji, o głębokich podziałach kulturowych i o tym, że zmiana narzucana z góry nie zawsze oznacza zmianę w sercach i umysłach wszystkich obywateli.

Czy te kilka dni spędzone w Amofta Hotel Taksim pozwoliły mi choć trochę zrozumieć tę nieustanną turecką podróż między przeszłością a przyszłością? Czy pragnienie zmian, tak namacalnie tu obecne, ostatecznie przeważy szalę? To nie tylko wspomnienie przeszłości, ale przede wszystkim pytanie o teraźniejszość i przyszłość Turcji.

Czy kraj gdzie Wschód nieustannie flirtuje z Zachodem, gdzie pod cienką warstwą europeizacji wciąż pulsuje tradycyjne serce, bijące w rytmie odmiennym od tego, który wyznacza Bruksela?

Czy ten hotel, z jego modernistycznymi aspiracjami w centrum Stambułu, nie jest otoczony przez kraj, w którym fez i chusta wciąż opowiadają swoją własną, odrębną historię?

Odpowiedź, jak zwykle w Turcji, nie jest prosta i kryje się gdzieś pomiędzy wschodem a zachodem, pod cieniem kapelusza panama.

Stambuł: Kapelusz panama jako echo reform Atatürka 0 out of 5 based on 0 ratings.