Turcja
Turcja
- Szczegóły
- Alicja Kokot
- Kategoria: Turcja
- Odsłony: 22
Cisza i Krzyk: Stambuł, 8 Marca 2025 Narodziny Początku
Stambuł, 8 marca. W kalendarzu niby wiosna, ale w powietrzu gęsto od niedopowiedzeń.
Najpierw Metro. Niby działa, ale jakby nie do końca. Stacja Taksim – duch. Stacja zniknęła. Automatyczny głos w głośnikach, zwykle kojąco monotonny i przewidywalny, tym razem omijał ją z uporem, jakby nigdy nie istniała. Spojrzałam na innych pasażerów – milczeli, wzruszając ramionami. „No tak, 8 marca” – powtarzali, jakby to wyjaśniało wszystko.
Wysiadam stację dalej. Pytam o drogę na Taksim, a ludzie patrzą na mnie, jakbym pytała o drogę na Księżyc. Mówią: „Ja jadę do…”, i wymieniają jakieś nazwy, jakby recytowali zaklęcia. Plac Taksim – jakby go ktoś wymazał gumką z mapy.
- Szczegóły
- Alicja Kokot
- Kategoria: Turcja
- Odsłony: 38
Arbuz na słupie. Palestyńska symbolika w sercu Konya
Spacerując ulicami Konyi, miasta znanego z duchowej atmosfery i konserwatywnych tradycji, natknęłam się na niecodzienny widok.
Na jednym ze słupów sygnalizacji dostrzegłam przyklejoną kartkę obrazek z podpisem. Prosty, lecz wymowny przekaz: „This is not a Palestinian flag” i soczyste zdjęcie arbuza. Nie krzykliwy transparent, nie płomienny manifest, lecz cichy szept oporu: arbuz na słupie.
Zielona skóra, krwisty miąższ, czarne pestki – flaga Palestyny w wersji podziemnej. Symbol, który w czasach zakazów i represji wyrósł na metaforę walki o tożsamość.
"This is not a Palestinian flag": Ten napis, często towarzyszący zdjęciu arbuza, jest ironicznym komentarzem do zakazu palestyńskiej flagi. Pokazuje, że nawet tak niewinny przedmiot jak arbuz może być postrzegany jako wyraz palestyńskiej tożsamości ze względu na swoje kolory.
- Szczegóły
- Alicja Kokot
- Kategoria: Turcja
- Odsłony: 35
Stambuł, Amofta Hotel Taksim. W cieniu Kapelusza Panama.
Muzeum Atatürka. Kamienie, fotografie, ideologia. Wychodzę, a Stambuł natychmiast mnie pochłania – pulsujący tygiel, gdzie Wschód ściera się z Zachodem.
Idę piechotą do dzielnicy Taksim. Amofta Hotel mój azyl. Niewielki, przycupnięty w bocznej uliczce, jakby chciał uniknąć zgiełku. Wchodzę. Lobby. I on.
Starszy mężczyzna. Kapelusz panama, plecione buty, jasny garnitur. Dokładnie tak, jak na wielu zdjęciach uwieczniono Mustafę Kemala Atatürka w okresie jego rewolucyjnych reform. Miałam wrażenie, że jego postać wyglądała jak kadr z starego filmu, nagle wyświetlony w kolorze.
- Szczegóły
- Alicja Kokot
- Kategoria: Turcja
- Odsłony: 47
Konya, początek marca. Rześki oddech Anatolii, echo Ramadanu
Konya. Początek marca, a powietrze wciąż rześkie, ostre, jakby samo miasto nie chciało do końca przebudzić się z zimowego snu. Ramadan. Czas, gdy ulice milkną w dzień, by nocą rozbrzmieć echem modlitw i śpiewów. Z okna hotelowego pokoju, na czwartym piętrze, obserwuję miasto, które jeszcze śpi. Poranek. Ulice puste, jakby czas stanął w miejscu. Nawet Muzeum Mevlana, teraz meczet, otoczone ciszą. Tylko wiatr niesie ze sobą zapach kawy, ostatni łyk przed dniem postu.
Wychodzimy na ulice. Muzeum Mevlana, Meczet Alaaddina Keykubada, Meczet Kapu. Historia zaklęta w budowlach, w architekturze, w każdym detalu. A miasto? Miasto już się budzi. Powoli, nieśmiało, ale jednak. Kolejki przed sklepami. Nie po świeże bułki, lecz po złoto. Bransolety, naszyjniki, błyskotki. Ramadan. Czas, gdy nawet skromność ustępuje miejsca potrzebie piękna, potrzebie ozdoby.
- Szczegóły
- Alicja Kokot
- Kategoria: Turcja
- Odsłony: 32
Ten, co nie skacze, jest Tayyip. Melodia Blizny
"Ten, co nie skacze, jest Tayyip. Melodia Blizny." – echo wciąż niesie się ulicami Stambułu, a ja, jak cień, wracam na plac Taksim. Metalowe bariery – zimne, niezłomne – dotykam ich, jakbym szukała śladów tamtych dni, śladów buntu, który próbował rozbić betonową skorupę milczenia.
Pytam straganiarzy, przechodniów, nawet policjanta, którego spojrzenie jest równie ostre jak krawędzie tych metalowych konstrukcji. „Po co one?” – słowa zawisają w powietrzu, a odpowiedzią jest cisza. Cisza, która jest gęstsza niż dym z ulicznych grillów. Każdy odwraca wzrok, mówi, że jest „nie stąd”, że „nic nie wie”. Jakby wspomnienia miały zakaz wjazdu na ten plac.
Wracam do obrazów z 2013 roku, tych z poszarpanych relacji w telewizji. Taksim, park Gezi.
- Szczegóły
- Alicja Kokot
- Kategoria: Turcja
- Odsłony: 43
Gdy taniec staje się modlitwą: wirujący derwisze w Konyi
Stoję w półmroku sali Muzeum Mevlana w Konyi, otoczona szeptami i cichym szumem oczekiwania. Powietrze jest gęste od kadzidła i napięcia. Przede mną, na okrągłym parkiecie, derwisze w czarnych płaszczach i wysokich, brązowych czapkach czekają na sygnał.
Muzyka zaczyna płynąć, melancholijna i głęboka, przenikająca do szpiku kości. To ney, rodzaj fletu, który prowadzi nas w inną rzeczywistość. Derwisze zdejmują czarne płaszcze, ukazując śnieżnobiałe suknie. Stoją nieruchomo, jak posągi, a potem, powoli, zaczynają wirować.
Widzę, jak ich prawe dłonie wznoszą się ku niebu, a lewe opadają ku ziemi. To nie jest zwykły taniec, to modlitwa w ruchu, próba zjednoczenia z Bogiem. Wirują coraz szybciej, a ich białe suknie rozpościerają się jak gigantyczne kwiaty. Ich twarze są spokojne, niemal nieobecne, jakby byli już w innym świecie.
- Szczegóły
- Alicja Kokot
- Kategoria: Turcja
- Odsłony: 39
Taksim w metalowym uścisku: Scenografia niepewności z ptasim znakiem zapytania
Odrzuciłam woń baklawy i szelest jedwabnych szali, porzuciłam labirynt stambulskich wspomnień. Wymieniłam je na chłodny, chirurgiczny dotyk metalowych barierek na placu Taksim.
Jakby po nagłym, nieudanym spektaklu, scenografię pozostawiono w rozsypce, bez cienia nadziei na kurtynę. Taksim, niegdyś serce miasta, teraz blizna, otoczona metalowym szkieletem niedomówień.
Z naszego hotelu, zaledwie pięć minut drogi, plac jawi się w pełnej, niepokojącej krasie. Pomnik Atatürka, otoczony krzątaniną turystów i gołębi, kontrastuje z chaotyczną stertą metalowych barierek, które zdają się wyrastać z każdego zakątka.
O dziwo, na monumentalnej, metalowej głowie pomnika ojca narodu widniała świeża, biała plama. Wyglądało na to, że jakieś stado wróbli postanowiło urządzić sobie nad nim przelot, a może to jakiś niepokojący znak, subtelna przestroga w tym metalowym krajobrazie niepewności.
- Szczegóły
- Alicja Kokot
- Kategoria: Turcja
- Odsłony: 62
Na krawędzi dwóch światów: kurdyjska opowieść z Kapadocji
Złociste promienie zachodzącego słońca rozlewały się po Kapadocji, barwiąc skalne formacje Göreme na odcienie pomarańczy i purpury. Czyż można wyobrazić sobie lepsze miejsce na wieczorną kawę i baklavę?
Turcja, kraj, gdzie warstwy historii układają się jak osady starożytnej rzeki, a w powietrzu unosi się echo dawnych imperiów. Naprzeciwko mnie siedział Ismail, Kurd, a jego twarz, ostra niczym krawędź skalnej iglicy, kryła w sobie labirynt doświadczeń i konfliktów. Jego ciemne oczy, studnie, w których odbijały się cienie przeszłości, zdawały się przechowywać sekrety.
Mówił cicho, ostrożnie, jakby ważył każde słowo, zanim je wypuści z ust, a napięcie w powietrzu było gęste i namacalne, jakby każde słowo było cennym artefaktem, wydobywanym z dna zapomnianej skrzyni, czuć było napięcie. To napięcie miało swoje korzenie w splątanych niciach turecko-kurdyjskich relacji, w nieustannym zmaganiu się z tradycją i nowoczesnością.
- Szczegóły
- Alicja Kokot
- Kategoria: Turcja
- Odsłony: 46
Bosfor: Nie tylko woda, lecz opowieść o duszach i wizjach
Bosfor. Cieśnina. Wąskie gardło, gdzie dwa kontynenty, niczym zwaśnieni bracia, podają sobie dłonie. Ale to pozór. Bo Bosfor to nie tylko woda. To rzeka historii, płynąca między dwoma brzegami, dwoma światami. Przyjechałam tu bez konkretnego planu, z notatnikiem i ciekawością, która każe mi szukać detali, tych drobnych pęknięć w codzienności, które ujawniają szerszy obraz.
Siedzę na pokładzie promu, który z trudem pokonuje prąd, obserwuję meduzy. Przezroczyste, pulsujące stworzenia, które unoszą się w wodzie jakby utkane z myśli, z niedopowiedzianych słów. Dryfują, pulsują, tańczą w błękitach, niczym duchy dawnych kochanków.
Przewodnik, młody chłopak o twarzy naznaczonej zmęczeniem, recytuje mit o Io, o jałówce, która uciekała przed gniewem bogini. Ale w jego głosie słyszę nutę rezygnacji, jakby te mity, powtarzane setki razy, straciły już swoją moc.
- Szczegóły
- Alicja Kokot
- Kategoria: Turcja
- Odsłony: 63
Göreme: Kamień i Cisza, Puls Pod Skórą
Jedziemy od strony Kayseri. Kayseri -miasto jak każde inne, kurz, zgiełk, pośpiech. Ale w oddali, na horyzoncie, rysują się kształty inne niż wszystkie. Góry. Nie góry zwyczajne, lecz fantasmagorie z kamienia, formy tak dziwaczne, że umysł odmawia ich klasyfikacji. Kapadocja.
Göreme. Mekka Kapadocji. Już samo to hasło rozpala wyobraźnię. A kiedy po kilku godzinach jazdy z Kayseri, wreszcie zaczynają się wyłaniać pierwsze, fantazyjne formacje skalne, serce zaczyna bić szybciej. Ośnieżone szczyty, wyrastające z niczego skalne grzyby, doliny o nieziemskich kształtach – to nie jest widok, który można opisać słowami. To trzeba zobaczyć, poczuć na własnej skórze.
Do Göreme dojeżdżamy, a puls zaczyna bić szybciej. Nie ma tu monumentalnych budowli, nie ma wież ze szkła i stali. Jest tylko kamień. Kamień, który przybrał formy kapryśne, zaskakujące, formy, które zmuszają do zadumy. Ośnieżone szczyty, jakby wyrastające z pustki, formacje skalne, które wyglądają jak gigantyczne grzyby, stożki, iglice, doliny, które wije się jak labirynty.
- Szczegóły
- Alicja Kokot
- Kategoria: Turcja
- Odsłony: 45
Prawdziwy Stambuł to miasto, które istnieje tylko w naszych wspomnieniach
Trzydzieści lat. Trzydzieści lat to jak trzy stambulskie wiosny, każda z nich pachnąca inaczej, każda malująca miasto w nowych odcieniach. Wracam do hoteliku na czwartym piętrze, bez windy, a kręte schody zdają się pamiętać każdy mój krok sprzed lat. Wtedy, w tamtym Stambule, ulice pulsowały rytmem handlu, a powietrze gęstniało od zapachu wełny i bawełny. Swetry i dżinsy, niczym relikwie, wędrowały potem do Polski, do szarych, betonowych miast, niosąc ze sobą zapach dalekich, egzotycznych bazarów.
Trzydzieści lat to szmat czasu. Właśnie tyle minęło, odkąd po raz pierwszy postawiłam stopę w Stambule, w mieście, które jest moją melancholijną obsesją, w mieście, gdzie wspomnienia splatają się z mglistymi obrazami przeszłości, tworząc labirynt, w którym gubię się i odnajduję.
- Szczegóły
- Alicja Kokot
- Kategoria: Turcja
- Odsłony: 73
Antalya. Początek rodem z taniego dreszczowca, a w planach było przecież "Buongiorno, Antalya!".
Pomyślałem sobie: "No tak, jak zwykle. Człowiek chce trochę poleniuchować, a tu od razu przygody jak w jakimś kryminale".
Cóż, najważniejsze, że wyszłam z tego cało. Scenariusz na turecki "Midnight Express" odkładam na później, na osobny rozdział tej opowieści.
Teraz czas na kamienie. Antyczne relikty, rozsypane jak kostki cukru na olbrzymim stole historii.
- Szczegóły
- Alicja Kokot
- Kategoria: Turcja
- Odsłony: 33
Szepty Konyi w deszczu Ramadanu
Deszcz. Konya. Deszcz. Nie ten, co zmywa kurz z ulic, lecz ten, co wnika w głąb, obnaża rysy, odsłaniając to, co ukryte. Jakby miasto, spowite w szarej, upartej mżawce, traciło swoją fasadę, a odsłaniało rdzeń. Rdzeń, który pulsuje historią, ale i codziennością, tym, co tu i teraz.
Wybraliśmy się do Medresy Karatay, ukrytej w labiryncie uliczek, niczym skarbiec wspomnień. Wnętrze, chłodne i ciche, rezonowało echem dawnych medytacji. Mozaiki, jak zastygłe sny, opowiadały o czasach, gdy Konya była sercem imperium.
Deszcz, jak nieustanny lament, podkreślał ulotność czasu.
A potem Ravi Konya Mutfağı. Restauracja, o której słyszałem szeptem, obserwowana z ukrycia hotelowego okna, jakby była kluczem do tajemnic miasta. Dziś, w poniedziałkowy ramadan, pusta. Tylko Bayram, człowiek-ulica, człowiek-Konya, stał na straży wejścia. Jego twarz, poorana bruzdami czasu, była mapą miasta.