Myślę, że w końcu każdy podróżnik dochodzi do tego etapu w życiu, w którym ja się teraz nalazłam. Etap nazywa się rodzina 2+2. Czy można w takiej sytuacji nadal spełniać swoje marzenia o dalekich podróżach?
Myślę, że w końcu każdy podróżnik dochodzi do tego etapu w życiu, w którym ja się teraz nalazłam. Etap nazywa się rodzina 2+2.
Czy można w takiej sytuacji nadal spełniać swoje marzenia o dalekich podróżach?
Czy już na zawszę muszę się zdać na ofertę biur podróży pod tytułem Wypoczynek All Inclusive z leżakiem, regularnymi posiłkami, animacjami przy basenie i nudą w tle?
Jak wielu z Was, ja też myślałam, że jest to rozwiązanie. W okresie korona-wirusa, spakowałam walizki, zabrałam dzieci i udałam się na all inclusive do Tunezji.
Było wspaniale… przez pierwsze trzy dni. Rano delektowaliśmy się śniadankiem, potem basen, morze, leżaki, lunch, potem rozmyślałam co na kolację, a potem znowu basen, leżaki, morze i rozmyślanie co na śniadanie... Trochę rozmów o pogodzie, zdawkowych konwersacji, wymiana uśmiechów i uprzejmości.
Jeśli wyszukałeś moją stronę, to znaczy, że szukasz przygód, wypraw, chcesz poznawać świat i wiesz o czym piszę, więc nie będę się nad tym rozwodzić.
Nie pomogły nawet wypady po okolicy lokalną taksówką, raz że nie było co zwiedzać, a drugie to trochę czułam się jak na smyczy - wybieganie się wokół resortu.
Samodzielnie organizowane wyjazdy dają możliwość wymiany poglądów z lokalną społecznością, rozmowy, nie wiesz kogo spotkasz i do końca nie wiesz jak potoczy się dzień. Chodzisz gdzie chcesz, zwiedzasz to co chcesz i jak długo lub krótko chcesz, jesz co chcesz, gdzie chcesz i za ile chcesz.
Powiem krótko, bardzo tęsknię za podróżami jakie odbywałam.
Myślałam, myślałam i wymyśliłam jak pogodzić rodzinę z wyjazdami jakby się było wciąż singlem. O tym jest ten blog.