To pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Podczas moich wielokrotnych wojaży po Indiach poznałam wiele ciekawych, pięknych, uroczych i niesamowitych miejsc do których wracam myślami z tęsknotą w sercu. Dlatego trzeba zawęzić kryteria: po pierwsze jadę z rodziną, z małymi dziećmi, stąd nie może to być wycieczka objazdowa z programem 1-3 noce w każdym hotelu. Po drugie jedziemy w czasie naszej polskiej zimy
Indie to taki wielki kraj, dokąd jechać?
To pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Podczas moich wielokrotnych wojaży po Indiach poznałam wiele ciekawych, pięknych, uroczych i niesamowitych miejsc do których wracam myślami z tęsknotą w sercu.
Dlatego trzeba zawęzić kryteria: po pierwsze jadę z rodziną, z małymi dziećmi, stąd nie może to być wycieczka objazdowa z programem 1-3 noce w każdym hotelu.
Po drugie jedziemy w czasie naszej polskiej zimy i chcemy ciepła, słońca i plaży.
Po trzecie, żeby nie było drogo, bo przecież zakup biletów na 4 osoby to i tak już duży wydatek, więc dobrze by było przyoszczędzić.
Wytypowałam kilka takich miejsc. Zacznę od Goa, bo tego miejsca na mapie nie trzeba bliżej przedstawiać, bo jest wystarczająco wypromowane przez biura podróży. A jak coś jest wypromowane to z reguły drogie i z komercyjnymi atrakcjami. Na pewno warto, ale gdy się ma inne wybory warto rozpatrzeć inne.
Mahabalipuram niedaleko Chennai zwanego też niegdyś Madrasem. Urokliwa miejscowość przy pięknych plażach, ciekawe zabytki z czasów przed naszej ery. Klimaty hipisowskie dzięki wiernym podróżnikom z całego świata, którzy nie wyobrażają sobie wypoczynku gdzie indziej po dzień dzisiejszy. Jak lubisz klimaty Pahargandżu w Delhi to jest miejsce dla ciebie. Jeśli trochę z tego wyrosłaś i twój status materialny jest ok to ciężko znaleźć coś w tym przedziale, bo potem ceny resortowe.
Moje kochane Puri w Stanie Orisa nad zatoką Bengalską. Jest i cieplutkie morze i zabytki jak Rydwan Bogini Słońca w Konarku. Rzadko odwiedzane przez białych turystów, za to ulubione miejsce wypoczynku Bengalczyków. Ciężko się tam dostać, bo najpierw lot do Kalkuty, potem przelot lub pociąg do Bhubaneswar a potem do Puri. Do rozważenia.
Następny wybór to Kowalam na samym południu Indii, gdzie spotykają się trzy Oceany, gdzie Beatlesi dali koncert na plaży, gdzie było tak uroczo i niedaleko Trivanapuram stolicy Kerali, to i o połączenia lotnicze łatwo. Już byłam blisko wybrania tego miejsca. Ale wprowadziłam nowe kryterium, a mianowicie dostępność klinik - szpitali, z medycyną ajurwedyjską. A tu same resory z ajurwedą i jogą, a szpitala jakiego szukam, nie ma.
Ostatecznie wybór padł na Kochin w Stanie Kerala w Indiach. Miasto wlepione pomiędzy wyspy i półwyspy wydarte Morzu Arabskiemu. Miasto pomiędzy lagunami, zwanych tutaj Backwater z tego powodu, że woda morska wdziera się do wnętrza lądu i tworzy rozlewiska wielu niby to jezior, niby rzek i niby kanałów. Koczin w Indiach znany jest również z dużej liczby szpitali ajurwedyjskich o różnej specjalizacji.
A więc Koczin w Indiach: słoneczne, ciepłe ale nie upalne, wilgotne, dające możliwość spacerów i kąpieli w morzu, bogate w zabytki i stanowiące dobrą bazę wypadową na plantacje herbat i korzennych przypraw. Wybór zatwierdzony.
Opis Wikipedii
Koczin ( w języku malajalam കൊച്ചി, w języku hindi Koćći; कोच्चि, w języku angielskim Kochi; dawniej zwane Koćīn lub Cochin. Kochi – miasto w południowej części Indii, w stanie Kerala, na Wybrzeżu Malabarskim nad Morzem Arabskim, będące jednym z najważniejszych portów kraju. Jest zamieszkane przez około sześćset tysięcy ludzi, a wraz z całą aglomeracją populacja wynosi około półtora miliona.